mielau
Dołączył: 06 Kwi 2007 Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 10:39, 14 Maj 2007 Temat postu: ... |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Cykl Ścieżka obok drogi
Czy ktoś nas już sprzedał?
„Gubernator” – książka Roberta Penn Warrena poświęcona jest władzy. W tej znakomitej powieści narrator w osobie asystenta gubernatora do zadań specjalnych, obserwuje przygotowania do wiecu, podczas którego mają niby rozstrzygnąć się losy stanu.
Obserwuje je z osobliwym zainteresowaniem. Osobliwym – bo dominuje w nim poczucie wyższości – bo on już wie, nie tylko jaki będzie przebieg tego wiecu, ale przede wszystkim – jaki będzie jego finał.
„Wiedziałem, co im powie. Wiedziałem, iż stanie przed nimi i powie, że nadal jest gubernatorem tego stanu. Wiedziałem to, bo poprzedniego dnia wczesnym wieczorem, gdzieś około wpół do ósmej, zawołał mnie i wręczył dużą, brązową kopertę. (…) To było wieczorem czwartego kwietnia. Kiedy nazajutrz wyglądałem z okna na masy ludzi wypełniające ulice i szeroką połać trawnika za posągami przed Kapitolem, nieomal żałowałem, że wiem to, co wiedziałem.
Gdybym nie wiedział, mógłbym tam stać w pełni podniecony możliwościami chwili. Jednakże znałem z góry wynik gry. Było to coś w rodzaju próby generalnej po zakończeniu przedstawienia. Stałem tam i czułem się jak Bóg Wszechmocny zadumany nad Historią”.
Ósmego maja odebrałem nowy paszport dla mojej córki. Na jego okładce, na samej górze widnieje napis „UNIA EUROPEJSKA”, a dopiero pod nim – „RZECZPOSPOLITA POLSKA” i wizerunek Orła.
Na okładce paszportu mojej córki, wydanego przez polskiego urzędnika, widnieje nazwa państwa, którego jeszcze nie ma i nie wiadomo, czy w ogóle będzie. Powstanie tego państwa, a w każdym razie – wejście Polski w jego skład, nie jest jeszcze przesądzone, bowiem zależy od ratyfikowania przez Rzeczpospolitą Polską traktatu konstytucyjnego, czyli – mówiąc potocznie – przyjęcie konstytucji unijnej.
Dopiero ta konstytucja proklamuje powstanie europejskiego imperium pod nazwą Unia Europejska. Ewentualne przyjęcie przez Polskę tej konstytucji, a tym samym – przyłączenie naszego kraju do tego państwa w charakterze jednej z jego prowincji, ma być zdecydowane w referendum, ponieważ, zgodnie z naszą konstytucją, ani prezydent, ani nawet Sejm nie ma prawa wyrzec się „w imieniu Rzeczypospolitej” suwerenności państwowej – bo suwerenem jest naród.
A naród jeszcze się w tej sprawie w sposób miarodajny i wiążący nie wypowiedział. Na jakiej zatem zasadzie na okładce paszportu wydanego przez urząd Rzeczypospolitej Polskiej 8 maja 2007 roku widnieje na samej górze nazwa państwa którego jeszcze w ogóle nie ma, które nie wiadomo, czy w ogóle powstanie, a nawet jakby powstało – to nie wiadomo, czy Polska zostanie do niego przyłączona?
Kto i na jakiej podstawie podjął decyzję o wyprodukowaniu takich paszportów, skoro art. 7 konstytucji wyraźnie mówi, że organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa – co znaczy, że nie wolno im ani działać bez podstawy prawnej, ani przekraczać nakreślonych przez prawo granic swoich kompetencji?
Jest tylko jedna możliwość, która by uzasadniała umieszczenie na okładce polskiego paszportu wydanego 8 maja 2007 roku nazwy nie istniejącego państwa i to w dodatku ponad nazwą państwa polskiego – gdyby polskie władze państwowe w tajemnicy przed narodem już przyłączyły Polskę do Eurosojuza. Byłaby to oczywiście zdrada, połączona ze złamaniem konstytucji, za które sprawcy tego czynu powinni odpowiadać przed Trybunałem Stanu.
W tej sytuacji obecne „negocjacje” na forum międzynarodowym na temat kształtu „przyszłej” konstytucji UE, a także dyskusje, czy urządzać referendum w tej sprawie, czy może nie urządzać, miałyby charakter zasłony dymnej, mającej zakryć przed opinią publiczną fakty już dokonane.
Uprzedzając ewentualne tłumaczenia, że zdecydowano się na to dlatego, żeby zaoszczędzić podatnikom i obywatelom kosztów nowych paszportów (paszport córki ma ważność do 2012 roku) w sytuacji gdyby jednak Unia Europejska powstała, a Polska stała się jej prowincją wyjaśniam, że żadne oszczędności, skądinąd bardzo wskazane, nie mogą stanowić usprawiedliwienia ani dla zdrady stanu, ani dla łamania konstytucji, zwłaszcza w zasadniczej kwestii, jaką jest suwerenność państwowa.
Jeśli władze poszukują oszczędności, to najszybciej można je poczynić likwidując subwencje dla partii politycznych, ponieważ naruszają one podstawowe zasady moralne. Subwencjonowanie z budżetu partii politycznych oznacza bowiem, że, dajmy na to, ja jestem zmuszony jako podatnik do płacenia na utrzymanie Sojuszu Lewicy Demokratycznej, który uważam za organizację wyjątkowo szkodliwą dla Polski.
Warto przypomnieć, że konieczność subwencjonowania partii politycznych z budżetu uzasadniana była bezczelnym szantażem, że w przeciwnym razie partie będą zmuszone kraść i się korumpować. Być może było to szczere, ale taka szczerość nie jest oczywiście żadnym argumentem, bo złodziei powinno się zamykać w kryminale, podobnie jak szantażystów.
Niestety, na skutek splotu różnych okoliczności standardy moralne polskiej klasy politycznej obniżyły się do tego stopnia, że ogłupiały Sejm uczcił minutą ciszy panią Barbarę Blidę, która zastrzeliła się w związku ze skierowanymi wobec niej podejrzeniami o przestępstwa. Jak tak dalej pójdzie, to wkrótce w parlamentarnych kuluarach ujrzymy pewnie posągi „Baraniny”, „Pershinga” i „Nikosia”.
Ale mniejsza już o to, w jaki sposób zamierzają się łajdaczyć w nadchodzącym sezonie nasze, że tak powiem, „elity”. Trzeba by przede wszystkim wyjaśnić, co z tą nieszczęsną Unią Europejską – czy już ktoś Polskę do niej sprzedał, zainkasował, a może nawet przepił jurgielt i teraz spogląda na nas z wyższością Boga Wszechmocnego zadumanego nad Historią, czy może jednak wszystko jeszcze przed nami?
Stanisław Michalkiewicz
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez mielau dnia Wto 16:07, 10 Lip 2007, w całości zmieniany 2 razy |
|