Głośni sąsiedzi

Cookie_monster83 · Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Moi sąsiedzi (bardzo ciekawy element) powoli doprowadzają mnie do szału. Ich spotkania alkoholowe obfitują w bardzo głośne rozmowy które w środku nocy potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi. Wprawdzie nie słuchają głośnej muzyki ale średnio 3-4 noce w tygodniu spędzają na żaleniu się sobie jaki to świat jest ciężki. Ostatnio impreza rozpoczęła się o 1 w nocy i trwała aż do 4. Na drugi dzień ledwo wstałem do pracy. Razem z żoną spodziewamy się dziecka i nie chce żeby było budzone w nocy przez libacje alkoholowe. Byłem u sąsiada, prosiłem żeby był ciszej, nic to nie dało. Administartor budynku też rozkłada ręce. Właściciel mieszkania (moi sąsiedzi wynajmują je) twierdzi, że w mieszkaniu jest czysto jak przyjeżdża do nich po kase. Macie jakieś pomysły co można z tym zrobić? Dzwonić na policję? A może jak ja nie mogę spać to w środku nocy dzwonić do właściciela żeby On też odczuł, że jego lokatorzy nie dają mi spać?

Pozdrawiam

pawel30

dziwię się trochę że nie potrafisz załatwić tego tematu,niestety pewne jest jedno że twoi sąsiedzi mają gdzieś ciebie i pozostałych współmieszkańców bo przecież wynajmują to mieszkanie i nie będą tam wiecznie mieszkać,więc nie obchodzi ich to że komuś przeszkadzają,płacą panu właścicielowi i wszystko im wolno-z tego załóżenia wychodzą.Przy następnej imprezie która przeciągnie się do 22:01 natychmiast powinieneś dzwonić do właściciela a jeśli on rozłóży ręce(a na pewno tak będzie bo on liczy tylko kapuchę a jemu nad głową nikt nie skacze,więc to nie jego problem)natychmiast na policję i niech oni interweniują w sprawie zakłócania ciszy nocnej.Oczywiście po takim numerze możesz już zapomnieć o zgodzie z sąsiadami,kłanianiu na dzień dobry itd,gdyż staniesz się wrogiem ale pamiętaj że masz rodzinę i spodziewacie się dziecka a świety spokój jest bezcenny -powodzenia i pozdro

Cookie_monster83 · Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Dzięki za radę. Podejrzewam, że bardzo szybko będę miał okazję sprawdzić jak zadziała ona w praktyce. To, że stanę się wrogiem numer 1 mam jak w banku. Po ostatniej mojej interwencji u sąsiadów, dziwnym zbiegiem okoliczności, na drugi dzień ktoś urwał mi lusterko w samochodzie. Mieszkanie które miało być spełnieniem naszych marzeń okazało się koszmarem i coraz częściej myślimy o sprzedaży. Jeszcze raz dzięki za radę.

pawel30

nie ma sprawy,chociaż nie uważam abym zrobił coś szczególnego,wydaje mi się że w tej sytuacji nie ma innego wyjścia a wiem co mówię gdyż mam ośmiu!!! i wcale się tym nie przejmuję.Niestety mamy czasy chorych z zawiści i egoizmu ludzi i nic na to nie poradzimy a jak sprzedacie mieszkanie to stracicie szacunek,nie wolno ustępować a jeśli chodzi o robienie szkód(wspomniane lusterko)to musisz się z tym liczyć a swoje podejrzenia kieruj również na policję(sprawiedliwość wymierzona na własną rękę byłaby na pewno skuteczniejsza)i bierz na wstrzymanie,lepiej wynająć garaż albo kawałek placu u kogoś niż sprzedać mieszkanie,powodzenia

ojtam__ojtam

Problem jest poważny, potrzebujesz na pewno pomocy.
Potrzebna jest presja, najpierw środowiska, bo chyba są i inni sąsiedzi, tez coś słyszą, może tez się denerwują. Porozmawiaj z nimi. Szczerze. dziecko jest oczywistym argumentem i każdy to zrozumie. Ale tez macie prawo do wypoczynku i spokojnego snu we własnych 4 ścianach.
Sąsiedzi. Potem dzielnicowy. Moze porozmawiaj z psychologiem np. w MOPS.
Dowiedz się od właściciela, jak długo ta hołota ma zamiar tam mieszkać.
Odradzam proces sądowy... Nerwy i czas stracone niepotrzebnie.
Ja w takiej sytuacji sprzedałabym to mieszkanie przy pierwszej okazji, bo:
Skoro środowisko=inni sąsiedzi nie reagują, to oni są zdecydowanie mniej wrażliwi niż TY i Wy.
Szkoda życia i zdrowia na kontakty z marginesem. Jeśli to ul. Słowackiego, to tylko pojawia się pytanie, po co tam w ogóle zamieszkaliście.
Doradzam sprzedaż i kupno w solidnym miejscu!!!

Cookie_monster83 · Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Nie jest to ul. Słowackiego.
Jeżeli chodzi o dzielnicowego to nawet nie wiem kto nim jest.
Ogólnie problem z sąsiadami mamy już od roku. Administartor budynku również stwierdził, że ma z nimi problemy ale nic nie może zrobić.
Najgorsze jest to, że tacy ludzie którzy wynajmują mieszkanie nie potrafią zrozumieć, że my aby kupić nasze mieszkanie musieliśmy wziąć kredyt a teraz ciężko pracujemy żeby go spłacić. Dziwne jest również to, że w ich mieszkaniu też są dzieci i nie wyobrażam sobie jak można tak żyć. Jak funkcjonują dzieci w mieszkaniu gdzie do 4 w nocy urządzane są libacje alkoholowe.
Bezradność w tym wypadku jest nie do opisania.

pawelarc

rafifi

Ojtam-ojtam akurat tak się składa, że mieszkam na ulicy słowackiego i uwierz, że niczym ta ulica nie różni się od innych... Mało tego jest tu spokojniej niż centrum miasta. Co do problemu głośnych sąsiadów to muszę powiedzieć, że jedynie załatwienie sprawy"po swojemu" dało by jakieś efekty bo policji oni na pewno się nie wystrasza a jedynie szkód mogą narobić typu urwane lusterko itd

knight

A gdzie te libacje, podaj adres ujawnij Te szumowiny

ojtam__ojtam

Czy sąsiedzi są po Waszej stronie, czy jest szansa działać z nimi WSPÓLNIE?

pawelarc

Cookie_monster83 · Dołączył: 27 Gru 2011 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Nie uwierzycie ale pozbyłem się sąsiadów... tzn zrobił to za mnie właściciel mieszkania. Wywalił ich bo podobno zalegali z czynszem:) (dziwne bo na chlanie mieli). Jednak jest sprawiedliwość na tym świecie:)
Teraz mamy taki spokój, że aż dziwnie:)
Oby tylko nikt gorszy nie wrócił na ich miejsce:)

Hynka

No to dzwoń od razu na policję. Nie ma tutaj co się cackać. Ja miałem z sąsiadami spore problemy a jeszcze małe dziecko w mieszkaniu to się żyć nie dało. No ale ten koszmar się skończył. Dostałem pracę we Wrocławiu. Kupiłem mieszkanie z oferty [link widoczny dla zalogowanych] Z dala od tej całej patologi na strzeżonym osiedlu. Jestem bardzo zadowolony oraz szczęśliwy.

salon.urody · Dołączył: 14 Lip 2016 Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

W Gdańsku mój kumpel dostał 300 zł mandatu za głośną imprezę w jego własnym mieszaniu.

m.lawa

Jak można nie liczyć się z innymi ludźmi...